Improwizacją zajmuję się już dziesięć lat – występuję, trenuję, uczę się cały czas i uczę innych (a raczej, bo tak wolę to nazywać, wprowadzam ludzi w to doświadczenie i wspieram, by jak najwięcej dzięki temu odkryli).
 

To, co robię, a raczej robimy wspólnie w impro, to nieustanne wchodzenie oraz przebywanie w nieznanym i niepewnym, z innymi ludźmi, w spontanicznym tworzeniu i oswajaniu tego zmiennego, niejednoznacznego, złożonego „tu i teraz”.
 

Teraz wszyscy jesteśmy, chcąc nie chcąc, w podobnej sytuacji.

Dostrzegając tę analogię wyłuskałem kilka postaw i umiejętności, które improwizacja daje, wzmacnia i utrwala. Czuję, że mają na mnie duży wpływ w obecnej sytuacji i pomagają mi w niej sobie radzić. Postanowiłem się zatem nimi z Wami podzielić.
 

1. Akceptacja. W impro szukamy przede wszystkim zgody – akceptując sytuację, w której jako improwizatorzy jesteśmy, zgadzając się na pomysły innych, a także swoje. Jesteśmy w tym już, więc reagujemy spontanicznie i krok po kroku idziemy współtworząc dalej.

W obecnej sytuacji podobnie – akceptuję tę nową, niepewną sytuację, w której jestem i przede wszystkim reaguję, dostosowuję się do niej, starając się nie tracić energii i psychicznych zasobów na zanurzanie się w negatywnych emocjach.

To oczywiście niełatwe – improwizacja dzieje się w kontakcie z ludźmi, a siedzimy teraz często w domu i ograniczamy kontakty z innymi do minimum. Niemniej chodzi mi o pewną postawę, nastawienie, za którym idzie działanie – choćby takie, by o ile to możliwe, siedzieć na dupie w domu. Ta zasada akceptacji nazywa się w impro „tak, i…”. Zgadzamy się na rzeczywistość, którą spontanicznie współtworzymy i szukamy dróg, by ją spójnie, wspólnie rozwijać. Uważam, że wszyscy, którzy odpowiedzialnie traktują obecne zalecenia mówią im „tak, i…”, współdziałając, by obecna „sceniczna historia”, zakończyła się prędzej, niż później.
 

2. Brak oceny. To zresztą bardzo łączy się i wspiera akceptację. W impro nie oceniamy pomysłów i kreatywnych cegiełek, które podrzucają inni. One już są, więc nieustannie szukamy sposobów, by je twórczo wykorzystać – mamy je przecież w dłoniach. Powiedzenie takim pomysłom „nie”, uznanie ich w jakikolwiek sposób za gorsze, zahamuje cały proces współtworzenia, scena i historia się „posypią” i wszystko się rozleci.

W obecnej sytuacji nie oceniam w skali makro – „czyja to wina, dlaczego nas to spotkało, to przez to, tamto, jego, ją…” Jestem w tej sytuacji, więc myślę – co mogę tu i teraz zrobić, dla dobra swojego i innych. Nie znaczy to jednak, że nie oceniam w ogóle – jeśli widzę postawy samolubne, krótkowzroczne, nieadekwatne do obecnego stanu, owszem – oceniam i mówię, że to nie w porządku.
 

3. Akceptacja błędów. Improwizując tworzymy wymyśloną rzeczywistość na bieżąco, łatwo wtedy o rozmaite błędy – możemy czegoś nie dosłyszeć, opacznie zrozumieć, wysłać nieprecyzyjny komunikat, nie zareagować z odpowiednią dozą akceptacji, spóźnić w reakcji, podrzucić nienajlepszy w danej sytuacji pomysł. W impro akceptujemy błędy i próbujemy mimo wszystko wspólnie szukać dróg do tego, jak wykorzystać je twórczo i nie zatrzymywać się emocjonalnie na ich wytykaniu.

W obecnej sytuacji pracujemy totalnie na żywym i do tego niebezpiecznym organizmie. Błędy zapewne popełnili i popełniają wszyscy: Chińczycy, Włosi, Brytyjczycy, Francuzi i my także. Owszem, możemy się uczyć na błędach innych i reagować szybciej lub inaczej. Znowu chodzi mi o postawę i nastawienie. Błędy zostały popełnione, jesteśmy „tu i teraz” w obecnej sytuacji. Co zatem możemy zrobić, by TERAZ jak najlepiej działać i reagować, wykorzystując to, co mamy.
 

4. Otwartość i elastyczność w działaniu. Impro to nieustanne doświadczanie, ćwiczenie szybkiego, jak najbardziej adekwatnego do obecnej sytuacji reagowania. To umiejętność i nastawienie na proaktywne dostosowanie się do „tu i teraz” i kreatywne tworzenie opcji, które rozwijają akcję. Analogia jest myślę oczywista. I znów mówię o nastawieniu i postawie, którą już mam pod skórą (psychiką, duszą), która idzie w stronę działania, elastycznego reagowania i kreatywnego myślenia. To otwartość na przyszłość i opcje, a nie ograniczające utknięcie w trudnych emocjach i fatalistycznych myślach.
 

5. Odpuszczenie kontroli. Ma to także związek ze zgodą. W impro musimy zgodzić się na to, że nie mamy kontroli nad tym, co się dzieje. To, co tworzymy jest sumą naszej kreatywnej współpracy, dzieje się między nami, w nieustannym tańcu płynnego przejmowania i oddawania kontroli. Teraz też jesteśmy w sytuacji braku kontroli, i to na światową skalę. Stałe bywanie w doświadczeniach niekontrolowanych pomaga w bardziej spokojnym, zrównoważonym byciu w sobie, tu i teraz.

Chcę jednocześnie bardzo jasno zaznaczyć: wiem, że sytuacja jest bardzo trudna i nie jest łatwo o to wszystko, o czym piszę wyżej. Mnie również. Obecna sytuacja mocno mnie dotyka – prywatnie, bo ja bardzo lubię i cenię kontakty z ludźmi, przede wszystkim naturalnie z bliskimi. Zawodowo, bo większość mojej pracy opiera się na kontaktach i współpracy z ludźmi, jako trener i coach. To wszystko zostało na nieokreślony czas zatrzymane. Mam świadomość, że można niektóre rzeczy robić online, jednak nie wszystkie i nie w takim wymiarze, kiedy robię to będąc wśród ludzi. Szanuję też bardzo i całkowicie rozumiem bolesne doświadczenia i emocje wielu osób, których życie, przede wszystkim zawodowe, sypie się w tej ekstremalnej sytuacji.
 

Trzymajmy się razem (nawet jeśli jakiś czas osobno), myślmy, jak możemy się bardziej zgadzać i wspólnie tworzyć tę nową rzeczywistość. Patetyczna końcówka? Może, niemniej czuję, że tak właśnie jest.

 

07 października 2020

Improwizacja na obecne czasy

+48 501 67 12 67

  1. pl
  2. en

piotrbaranski@pm.me

 +48 501 67 12 67